Magdalena Majcher – „Doktórka od familoków”

[responsivevoice_button voice=”Polish Female” buttontext=”Odczytaj automatycznie na głos”]

 W listopadzie na spotkanie DKK w Tczewie rozmawialiśmy o książce Magdaleny Majcher „Doktórka od familoków”.

Jej bohaterką jest lekarka-pediatra Jolanta Wadowska-Król. W latach siedemdziesiątych pracowała ona w przychodni jednej z dzielnic Katowic, Szopienicach. Mieściła się tam huta ołowiu, która dawała zatrudnienie wielu ludziom. Jak się okazało była ona nie tylko żywicielką, ale też trucicielką rodzin mieszkających w domach blisko niej zlokalizowanych. Na ołowicę, chorobę dotykającą (jak się do tej pory wydawało) tylko pracowników huty, chorują także dzieci. I to właśnie dzięki lekarce Wadowskiej-Król, która zaczęła analizować: dlaczego jej mali pacjenci mają anemię, rozwijają się gorzej niż ich rówieśnicy w innych częściach kraju, dlaczego tak wielu z nich uczy się w szkole specjalnej, poznano prawdę o szkodliwym  wpływie ołowiu na dzieci z familoków. Gdy jeden chłopiec z Szopienic trafił do szpitala w Zabrzu i okazuje się, ze ma on ołowicę, profesor  Hager-Małecka odwiedza przychodnię w Szopienicach.  Rozpoczyna się akcja, która ma na celu przebadanie jak najwięcej dzieci. Tylko dzięki zaufaniu jakim cieszyła się wśród okolicznych rodzin pani doktor Wadowska-Król, odzew ze strony rodziców był bardzo pozytywny. Przebadano wszystkie dzieci.

Było to zdumiewające, bo dodatkowa trudnością był fakt, że badania te musiały być przeprowadzone dyskretnie. Był to wszakże rok 1974. Śląsk był bardzo ważnym ośrodkiem przemysłowym dla ówczesnych władz. Informacja o tym, że huta truje dzieci, zostałaby zamieciona pod dywan.  Tylko fatalne wyniki tak dużej liczby dzieci zmusiły władze do działania i umieszczeniu dzieci w szpitalach i sanatoriach. A w późniejszym czasie przeprowadzkę wszystkich rodzin z zagrożonego obszaru.

Jak zauważyli uczestnicy spotkania DKK Magdalena Majcher napisała książkę godna polecenia. Wspaniale oddała klimat tamtych lat, a przede wszystkim przedstawiła czytelnikom wspaniałą lekarkę. Zaangażowaną, oddaną swojej pracy, taką której dobro  pacjentów było najważniejsze. Za wykrycie ołowicy u dzieci zamieszkujący familoki zapłaciła wysoką cenę. Zablokowano bowiem jej karierę naukową, ale Jolanta Wadowska-Król, pogodzona z tym faktem dalej robiła, to do czego była powołana, leczyła dzieci.