W marcu w Dyskusyjnym Klubie Książki w Tczewie spotkaliśmy się, aby porozmawiać o powieści „Nasze winy” Louise Kennedy.
Irlandia Północna, rok 1975. W kraju trwają krwawe porachunki IRA. Codziennie gdzieś wybuchają bomby, a na ulicach stacjonują żołnierze.
Na przedmieściach Belfastu, młoda nauczycielka ucząca w katolickiej szkole, Cushla Lavery, stara się wieść w miarę spokojne życie. Mieszka z matką, po lekcjach dorabia w rodzinnym pubie, do którego wpadają na piwo katolicy, protestanci i stacjonujący w okolicy, brytyjscy żołnierze. I pewnego razu pojawia się tam Michael Agnew. Jest protestantem, adwokatem, który zasłynął z tego, że bronił członków IRA. Prosi on Cushlę, aby udzielała lekcji irlandzkiego jemu i jego przyjaciołom. Znajomość przeradza się w romans. Ona ma 24 lata i jest katoliczką, on przekroczył pięćdziesiątkę, ma żonę i jest protestantem. Czy ten związek ma prawo przetrwać? Dodatkowo kobieta ładuje się w kolejne kłopoty, gdy ojciec jednego z uczniów Cushli zostaje dotkliwie pobity, a ona bez wahania angażuje się w pomoc jego rodzinie.
Jeżeli ktoś myśli, że to klasyczne love story, to się myli. Louise Kennedy przykuwa uwagę czytelnika romansem między bohaterami, aby stopniowo przekierować ją na sytuację polityczną.
Bomby-pułapki, zamachy, zamieszki, kontrole policji, szykanowanie, to codzienność mieszkańców. Nikogo nie interesuje jakim jesteś człowiekiem, ale do jakiego kościoła chodzisz.
W trakcie rozmowy o powieść Louise Kennedy na spotkaniu DKK pojawiły się głosy, że jest nużąca i dopiero końcówka przykuwa uwagę. Doceniono jednak w jaki sposób autorka przedstawiła wpływ konfliktu społecznego na życie osobiste, wykradane chwile szczęścia, gdy wokół tyle niebezpieczeństw.