Promocja najnowszej książki Tomasza Hildebrandta „Wymiary mroku”

W czwartek, 10 maja 2018 roku, w sali konferencyjnej Miejskiej Biblioteki Publicznej w Tczewie, odbyła się promocja książki Tomasza Hildebrandta „Wymiary mroku„, stanowiącej kontynuację, wydanej w roku 2017, powieści „Góry umarłych„.

Dzięki cenionemu tczewskiemu autorowi, czwartkowy wieczór upłynął miłośnikom historii kryminalnych pod znakiem przerażających zbrodni, makabrycznych odkryć oraz brutalnych poczynań, do których zdolny może być tylko człowiek.

Zwłoki kobiety odnalezione pośród leśnej głuszy… Tajemnicze zniknięcie pacjenta szpitala psychiatrycznego… Krwawe obrzędy odprawiane przez członków starosłowiańskiej sekty… A wszystko to niebezpiecznie blisko, niemal na wyciągnięcie ręki, na obszarze tak dobrze mieszkańcom Kociewia znanym. Bory Tucholskie, Starogard Gdański kontra bezwzględny, nienasycony, wywołujący paraliżujący lęk zabójca. Bezkompromisowy nadkomisarz i niedoświadczona aspirant kontra dowody, poszlaki, zbrodnicze praktyki. W tle kazirodztwo, prostytucja, nałogi, ponure tajemnice oraz uśpione dotąd demony przeszłości.

Autor roztoczył przed zebranymi wizję Kociewia powieściowego: Kociewia skąpanego we krwi, tonącego w strugach deszczu, Kociewia brodzącego w moralnym brudzie, zepsuciu, zakłamaniu. Jednocześnie wyjaśnił, że zaczerpnięte z książki Josepha Conrada motto: „Przenikaliśmy wciąż głębiej i głębiej w jądro ciemności” doskonale oddaje duszną atmosferę miejsca, stanowi metaforę karłowatości, zgnilizny społecznej, ilustruje proces wnikania w ludzkie bagno, w mikroświat zaszczucia, w którym niepodzielnie króluje występek, pijaństwo, bezrobocie, brak perspektyw. Tomasz Hildebrandt zaznaczył, że jego powieść to jednak nie tylko mrok, to nie tylko czające się zewsząd zło, to nie tylko świat pozbawiony nadziei, ale to również humor: ironiczne komentarze, docinki, komiczne sytuacje, zabawne przejęzyczenia, a także gwara, charakterystyczny kociewski akcent z wyniesionymi z domu rodzinnego naleciałościami.

Podczas czwartkowego spotkania autor opowiadał również o wykreowanych przez siebie bohaterach: kobietach-ofiarach, przekuwających swoją słabość w zwycięstwo, Franku Kurowskim, fikcyjnym potomku Pawła Tuchlina, noszącym na sobie piętno genetycznie przekazywanego zła, a także o mordercy-naśladowcy, analizującym niewykorzystany potencjał najgroźniejszego seryjnego mordercy PRL-u. Nie zabrakło również komentarzy dotyczących autentycznej postaci Pawła Tuchlina – Skorpiona, zdaniem autora najmniej wyeksploatowanego bohatera negatywnego.

To tyle jeżeli chodzi o promowaną książkę, a jakie plany wydawnicze na najbliższą przyszłość ma sam autor? Zapytany o to Tomasz Hildebrandt zdradził zebranym, że na publikację czeka już kolejna część serii kryminalnej z nadkomisarzem Andrzejem Bondarem. Węgorzewo… Porachunki mafijne, tarcia gangsterskie, rusofobia… No i tytuł… „Czerwony szkwał„. Już nie możemy się doczekać!